Wczoraj ze znajomymi wybraliśmy się na kulig. Było cudownie. Cudowne koniki - kocham koniki nad życie. Uwielbiam na nie patrzeć, dotykać, rozmawiać z nimi. I te ich oczy. Takie mądreAle wracając do tematu. Kulig był fantastyczny. Pogoda idealna, czyli lekki mrozik, słoneczko. No pogoda jak na zamówienie. Do tego ognisko z pieczeniem kiełbasek i śmiganie z górki na ogromnych dętkach. Śmiechu było co nie miara. Dzieci szalały, tak bardzo, że Młodzik wrócił do domu przemoczony do majtek. A miał na sobie 4 warstwy ubrań :D Dziękuję Dominiki. Buziale Wam ogromniaste.
Oczywiście napstrykałam ogrom zdjęć. Już w łepetynie siedzi pomysł albumu HAHAHA i żeby to jednego, 2 powstaną - bo przecież jeden dla Dominików :D
Ale ci zazdroszczę kobieto ,też uwielbiam takie szaleństwo ,a zdjęcie z tym koniem idącym pod góre jest obłędne
OdpowiedzUsuńTa, koń cwałował, a ja wychylona z sań na maxa. Woźnica za nogę chciał mnie trzymać :D
OdpowiedzUsuńZabawa rewelacyjna
Zazdroszcze. Zzieleniała. Puszczam parę uszami.
OdpowiedzUsuńBoskie foty
ojej! jaka przecudna zima...zazdroszczę zabawy, mieliście frajdę :)
OdpowiedzUsuńNie będę oryginalna i też napiszę, że zazdroszczę strasznie! Nigdy nie byłam na kuligu a bardzo bym chciała :(
OdpowiedzUsuńMartynko Eli dawajcie do mnie. Coś wykombinujemy :D
OdpowiedzUsuń3 zdjęcie od końca jest genialne i piękne ! :) i widać ze świetna zabawa była :)
OdpowiedzUsuń