niedziela, 22 lutego 2009

Ku(r)lig

Wczoraj ze znajomymi wybraliśmy się na kulig. Było cudownie. Cudowne koniki - kocham koniki nad życie. Uwielbiam na nie patrzeć, dotykać, rozmawiać z nimi. I te ich oczy. Takie mądreAle wracając do tematu. Kulig był fantastyczny. Pogoda idealna, czyli lekki mrozik, słoneczko. No pogoda jak na zamówienie. Do tego ognisko z pieczeniem kiełbasek i śmiganie z górki na ogromnych dętkach. Śmiechu było co nie miara. Dzieci szalały, tak bardzo, że Młodzik wrócił do domu przemoczony do majtek. A miał na sobie 4 warstwy ubrań :D Dziękuję Dominiki. Buziale Wam ogromniaste.
Oczywiście napstrykałam ogrom zdjęć. Już w łepetynie siedzi pomysł albumu HAHAHA i żeby to jednego, 2 powstaną - bo przecież jeden dla Dominików :D

7 komentarzy:

  1. Ale ci zazdroszczę kobieto ,też uwielbiam takie szaleństwo ,a zdjęcie z tym koniem idącym pod góre jest obłędne

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta, koń cwałował, a ja wychylona z sań na maxa. Woźnica za nogę chciał mnie trzymać :D
    Zabawa rewelacyjna

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszcze. Zzieleniała. Puszczam parę uszami.

    Boskie foty

    OdpowiedzUsuń
  4. ojej! jaka przecudna zima...zazdroszczę zabawy, mieliście frajdę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie będę oryginalna i też napiszę, że zazdroszczę strasznie! Nigdy nie byłam na kuligu a bardzo bym chciała :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Martynko Eli dawajcie do mnie. Coś wykombinujemy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. 3 zdjęcie od końca jest genialne i piękne ! :) i widać ze świetna zabawa była :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję i zapraszam ponownie :D