Nulka mnie zainspirowała do napisania tego posta.
Młodziak mój rodzony, ma piegi. Kocham te jego piegi. Urodził się bezpiegowy, a teraz ma całego pyszcza. Cudne są te jego piegi. Takie wyraziste, bo ja też mam piegi, ale te moje są takie już inne. A jego porcelanowa buzia z tymi piegami rozczula mnie na maksaZdjęcie wykorzystałam w wyzwaniu równoległym na Scrapie
Zawsze chciałam mieć piegi, ale niestety piegów u mnie brak :(
OdpowiedzUsuńChyba, że kilka maleńkich, ledwo widocznych pieprzyków w okolicach lewego oka można nazwać piegami...? :)
ja też nie ma piegów,i też zawsze chciałam :)a piegi Młodziaka mnie też zwalają z nóg , zwłaszcza jak się śmieje. Wtedy te jego piegi skaczą mu po całej buzi i śmieją się razem z nim
OdpowiedzUsuń