poniedziałek, 21 grudnia 2009

Zima zapukała do mych drzwi

Oj zimy to u mnie są nie powiem superaśne. - 20, a co jak szaleć to na całego. Płuca zamarzają. Ale jest cudnie. Dobrze , że praca w domu.
Przyleciały też stworzonka. Jemiołuszki. Fruwają, jedzą: Jarzębinę. I znowu fruwają. A ten szum ich skrzydełek. Po prostu rozkosznie
Rodzinnie mamy bardzo miękkie serca dla stworzonek wszelkiej maści, a przy takich temperaturach jeszcze bardziej się zmiękczają. W związku z tym zakupiłam w tym roku prawdziwy karmnik z daszkiem krytym słomą. Po prostu idealna stołówka. Nasypałam nasionek, kasz i innych specjałów. Jak ja lubię patrzeć na te piękności. Jednak zrobienie dobrego zdjęcia tym latającym torpedom, w moim przypadku stało się niewykonalne. Jakieś tam wyszły, ale są paskudne. Może jeszcze kiedyś uda się zrobić lepsze :)
Sikoreczki {KOCHAM} co poniektórzy wiedzą dlaczego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję i zapraszam ponownie :D